czwartek, 4 lutego 2010

Mistrzostwa Europy. Wprowadzenie.

Na miesiąc żegnamy się z cyklem Super Series i światowym badmintonem a uwagę naszą skupiamy na Europie, a dokładniej mówiąc na Polsce.

Już dziś w Głubczycach, rozpoczynają się 46 Indywidualne Mistrzostwa Polski. Od kilku lat wygrywają je ci sami zawodnicy (Wacha, Augustyn, Mateusiak), a i w tym roku nie powinno być niespodzianek. Taki zastój na szczycie, niezbyt dobrze świadczy o kondycji polskiego badmintona. Nie umniejszając w niczym umiejętnościom Kamili Augustyn, fakt, że od dziesięciu lat wygrywa prawie wszystko w singlu i deblu pań jest dowodem na to, że przez tyle lat nie dochowaliśmy się godnej dla niej rywalki. Mistrzostwa Polski są jednak tylko rozgrzewką przed prawdziwą ucztą dla kibiców jaka będą Drużynowe Mistrzostwa Europy (16-21 luty w Warszawie). Już sam skład duńskich drużyn gwarantuję doskonałe widowisko.

Ze względu na wstępno-amatorsko-popularyzatorski charakter tego bloga, oto małe wprowadzenie do ME. Najdłuższą tradycję mają Indywidualne ME, rozgrywane co dwa lata od 1968 roku. Do 1972 roku, równolegle rozgrywane były Mistrzostwa Drużynowe, w których panie i panowie stanowili jeden team, reprezentujący swój kraj. W zeszłym roku, po raz pierwszy rozdzielono te dwie imprezy, rozgrywając osobno DME w Liverpoolu. Najkrótszą historię, mają mistrzostwa w których panie i panowie rywalizują w osobnych drużynach, i właśnie ten rodzaj zawodów odbędzie się w tym roku w Polsce. Warszawska impreza będzie dopiero trzecim turniejem z tego cyklu. Wprowadzenie podziału na drużyny żeńskie i męskie upodabnia europejskie mistrzostwa do Thomas & Uber Cup, czyli Drużynowych Mistrzostw Świata.

Chociaż historia DME (każdego rodzaju), to historia zwycięstw Duńczyków (tak też będzie najprawdopodobniej i w tym roku), to z pewnością impreza tej rangi zapewni kibicom w Polsce wiele emocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz