Dla początkujących badmintonistów małe przypomnienie. Turnieje Super Series to taka badmintonowa liga mistrzów. Cykl dwunastu zawodów rozgrywanych w Azji i Europie z pulą nagród minimum 200 tyś. dolarów (jak na badminton to kwota dość poważna). Super Series kończy grudniowy finał z pulą nagród 500 tyś. dolarów (to już kwota bardzo poważna).
Ze styczniowych zawodów lepszą obsadę ma turniej w Malezji, ale i w Korei nie zabraknie ciekawych pojedynków. Dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy to zeszłoroczni finaliści: Lee Chong Wei i Peter Gade. Łatwiejszą drogę do finału zdaje się mieć malezyjczyk, z którym w walce o ćwierćfinał spotkać się może Przemysław Wacha (jeśli wygra swój pierwszy mecz z niemcem Markiem Zwieblerem)
Wśród pań, podczas nieobecności dwóch najlepszych chinek (Wang i Wang) faworytką jest dunka Tine Rasmussen. W mixcie na piątym miejscu rozstawiona jest para Mateusiak/Kostiuczyk którzy w ćwierćfinale powinni zagrać się z moją ulubioną parą Anugritayawan/Voravichitchaikul.
Prawdziwe emocje czekają nas jednak dopiero w Malezji, gdzie zjawią się prawie wszyscy zawodnicy z czołówki. Już w pierwszej rundzie spotkają się Taufik Hidayat z wielką nadzieją duńczyków Janem Jorgensenem, potem powinno być jeszcze ciekawiej.
A to mała zapowiedź tego co może się dziać w Malezji. Finał z przed czterech lat i jedena z najbardziej niesamowitych końcówek w historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz